Rozmowa z Tomaszem Kiejdo o potrzebie ochrony polskich archiwaliów z okresu międzywojennego, które po wojnie pozostały na Litwie, Białorusi i Ukrainie
Tygodnik Szczytno: Panie Tomaszu, jest Pan organizatorem społecznego apelu: "Chrońmy wspólnie nasze dziedzictwo!" Co to za inicjatywa?
Tomasz Kiejdo: Po zakończeniu II wojny światowej siedem województw II Rzeczypospolitej zostało oderwanych od Polski. Dziedzictwo naszego kraju, w dużej mierze, pozostało na ziemiach, które weszły w skład ZSRR. Dziś znajdują się w zasobach państw sąsiednich. W swoim apelu poruszam konieczność cyfryzacji polskiego zbioru archiwalnego wytworzonego w okresie II Rzeczpospolitej, który znajduje się na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Od lat były prowadzone programy digitalizacji materiałów archiwalnych, głównie z okresu I Rzeczypospolitej i XIX wieku (np. dotyczące polskich powstań narodowych). Jednak w odniesieniu do zbiorów międzywojennych realizowano poszukiwania archiwalne i rejestrację poloników. Nie prowadzono działań zabezpieczających. Dysponujemy bardzo niewielkimi zasobami z tego okresu, wytworzonymi na terenie województw wschodnich Polski międzywojennej. Dyrektor Archiwów Państwowych dr Paweł Pietrzyk, wskazał, że nie ma także możliwości prawnej zwrotu polskich archiwów, tzw. rewindykacji. Przygotowując inicjatywę rok temu, przeprowadziłem wywiad z największym litewskim archiwum państwowym (LCVA) w Wilnie m.in. na temat polskiego zasobu i planów cyfryzacyjnych. Niestety archiwum te nie ma obecnie takich widoków odnośnie naszego zbioru z okresu międzywojennego. Również na Ukrainie, gdzie obecnie toczy się wojna z Rosją, nie będą podejmowane takie działania. Jedyną więc szansą na ich ocalenie, zachowanie dla kolejnych pokoleń i szerszy dostęp dla badaczy w Polsce jest digitalizacja.